top of page

Rozwój, pasja, relaks, praca… Czy wszystko może być tym samym…

Updated: Mar 28, 2021

"Jeśli odpowiednio ułożysz sobie, szkielet życia, to wstajesz każdego dnia tak, że nie możesz doczekać się następnego..."




~Wracasz zmęczony z pracy, w której jesteś by odpękać swoje i dostać kasę... ledwo pakujesz sprzęt do torby treningowej, sztanga przygniata Ci klate, w sparingu nie jesteś w stanie trzymać gardy, a po wracasz do domu, bez apetytu jesz na szybko kolację, odpalasz serial, lub wiadomości i ciśniesz w kimono....


Pewnie duża część czytelników podzieliła by metaforę, mojego życia, które do pewnego czasu tak wyglądało zanim powiedziałem sobie... "W sumie co mi tam, czas na zmiany..."

(Jako, że ta strona przedstawia projekt "życiowy", będzie również łączyła ze sobą motywy, pracy, pasji i życia codziennego w jedną całość)


Może ktoś mnie zaraz zjedzie, że nie wszyscy mogą, bo rodzina, bo dzieci, bo praca już taka itp. Dla mnie jednak nie ma wymówek. Wszystko da się pogodzić i dać temu świadectwo w postaci doświadczenia i efektów. Tak więc przykładowo, nie ważne czy jesteś typem twardego stanowczego gentlemana, lub luźnego wyluzowanego “hulajdusza co mi w głowie zagra” ziomka na fali chillout’u, nic nie stoi na przeszkodzi, żeby ułożyć sobie plan dnia w taki sposób, żeby jak najmniej czasu spędzać na marudzeniu, lub na -czytaniu własnych artykułów przed lapkiem (hahaha)-, a tak by każdą chwilę dnia wykorzystać na maxa w pełni się dokonaląc realizując i przy okazji uwieczniając sobie w pamięci piękne chwile życia, jak najmniej myśląc o problemach jakie dostarcza nam świat wokoło.



~Grunt, to obudzić się, przełamać bariery i wszystko ze sobą spasować, jak puzzle...



Mój patencik jest prosty. Dopasować sobie standard, życia tak, by czuć się dobrze w własnym ciele i z własnymi planami na życie. Znaleźć pracę, w której skupisz się na realizacji siebie nie na pieniądzach, one same przyjdą i potem… wybędą z portfela. Po pracy następuje już te właściwe, życie… Dla mnie najprostszego faceta harmonogram ten wygląda następująco… Pasja podbijająca pasję…. Przebieram się w ciuchy sportowe i robię zajazd na treningu, czy to siłownia, czy to sporty walki nie ma zmiłuj się. Trzeba sobie głowę “zresetować” by moć do końca dnia myśleć trzeźwo. Dla mnie to nie obowiązek dla mnie to samozaparcie realizacja i przyjemność, że staje się coraz lepszy, przebijam swoje bariery i daje z siebie 100%+n% silnej woli samodoskonalenia się i dyscypliny… W pewnym momencie w transie parcia do przodu i osiągania swych celów, przychodzi moment wyrwania się psychiki i podsumowania sobie, jak wiele się przeszło i jak dumny jest z siebie człowiek...

Po cięzkim treningu każdy champion ma prawo być wykończony do porzygu… Ale nie każdego stać na to, aby pomyśleć sobie jak można, po naładowaniu się po treningowym posiłkiem, zasponsorować sobie miłą regeneracje. W okresie wiosenno-jesiennym wygląda to u mnie następująco. Pakuję sobie jakieś jedzonko do torby, biorę ze sobą wodę (koniecznie niegazowaną) :D, zawijam sprzęt wędkarski (z reguły w takiej sytuacji relaksu jest to prymitywny spławik), w grę wchodzi również grill (w formie kolacji), lub nawet GITARA i przyśpiewki :D. Wyruszam z domu zmęczony, szukam koniecznie jakiegoś spocika ze spokojnym klimatem, z dala od ludzi, rozstawiam sprzęt i się chill’uję, aż mój organizm ochłonie na haczyk wpadnie jakaś rybka, ja sobie zjem dodatkowy power up, zagram coś na gitarcę i w pełni spełniony i rozluźniony, wrócę do domu i położę się w wyrku spać…

Polecam każdemu wypełnić, każdą wolną chwilę dnia, by tracić jak najmniej życia.


Naprawdę, da się tak sobie ułożyć życie, żeby je przeżyć po swojemu "wewnętrznie" :D

~Pozdrawiam MJG


2 views0 comments

Recent Posts

See All
bottom of page